Słuchawki Surface nie miały być sprzedażowym hitem. To raczej po prostu drogi dowód na to, że Microsoft potrafi zrobić coś poza komputerami i robi to bardzo dobrze. Pozycjonowanie tych słuchawek na półce premium ograniczało znacznie grupę potencjalnych klientów, ale kto miał je kupić ten i tak je kupił, raczej unikając zawodu. Na tegorocznej konferencji Surface Microsoft zapowiedział kolejną odsłonę swoich słuchawek, tym razem w mniejszej, dokanałowej wersji. Są to oczywiście słuchawki bezprzewodowe w formie znacznie odbiegającej od tego, co prezentuje konkurencja.
To nie są zwykłe słuchawki. Dzięki integracji z rozpoznawaniem mowy w Azure, która potrafi generować napisy na żywo w ponad 60 językach, możemy np. dyktować maile czy tekst do Worda. Są to więc prawdziwe smart-słuchawki. Początkowo miały być dostępne w sezonie świątecznym, czyli w zasadzie już teraz. Niestety wygląda na to, że będziemy musieli jeszcze na nie odrobinę poczekać, bo Panos Panay, szef Surface, poinformował na twitterze o konieczności przesunięcia ich premiery na wiosnę.
Product-making is about the relentless pursuit to get all the details right, which takes time…sometimes more than we planned on. To ensure we deliver the best possible experience for you, our fans & customers, Surface Earbuds will now launch worldwide in Spring 2020 #Surface
— Panos Panay (@panos_panay) November 21, 2019
Dlaczego? Ponoć przede wszystkim chodzi o chęć dopracowania wszystkich detali produktu tak, by był perfekcyjnie przygotowany na premierę. Z jednej strony to dobrze, że Microsoft nie chce wypuścić niedopracowanego produktu na rynek, byle zdążyć w określonym terminie i nie boi się przyznawać do tego, że potrzebuje więcej czasu. Z drugiej - szkoda, że jesteśmy zmuszeni poczekać, choć w Polsce pewnie i tak słuchawek oficjalnie nie zobaczymy, podobnie jak ich większych poprzedników.