Jesteśmy świadkami naprawdę przedziwnej paraboli, kiedy to z całkiem sensownej gałęzi sprzętu urządzenia dla graczy stały się w pewnym momencie obiektem memów. Wynika to trochę z tego, że płacimy tu niekoniecznie za jakość, ale również za "gamingową otoczkę", na przykład w postaci kolorowej palety podświetlenia RGB. Razer całkiem niedawno postanowił te memy wprowadzić w życie i wypuścił na rynek limitowaną edycję tostera dla graczy. Nie muszę chyba już niczego więcej wyjaśniać.
Ostatnio ten zabawny trend zaczął się nieco odwracać i znów nabierać sensu. Przykład - na rynku pojawiło się masę smartfonów dla graczy. Pozornie brzmi to absurdalnie, ale okazało się, że ma więcej sensu, niż mogłoby się wydawać. Mobilne granie wchodzi na kolejny level, a nadchodzące usługi Google Stadia i Xbox xCloud wyniosą je jeszcze wyżej. Opera postanowiła ten trend wykorzystać i zaprezentowała przeglądarkę dla graczy - Opera GX. Wstrzymajcie szyderstwa na chwilę, bo to jest naprawdę interesujący koncept!
Jeśli nie dysponujemy ogromną ilością pamięci RAM albo jesteśmy tak zwanymi łowcami fps-ów, to zapewne przed każdym uruchomieniem gry zwyczajowo zamykamy przeglądarkę, by zwolnić niezbędne zasoby. Z Operą GX nie musimy już tego robić - dzięki specjalnej konsoli GX mamy bezpośredni wgląd w statystki wydajności i kontrolę nad tym, ile zasobów przeglądarka zajmuje. Ponadto Opera GX została zintegrowana z Twitchem, zawiera specjalny newsfeed o grach i promocjach z nimi związanych. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo przeglądarka oferuje dużo więcej!
Reklama
Jest to naprawdę świetny pomysł i spodziewam się w najbliższym czasie wzrostu popularności nowej Opery, a w perspektywie czasu nawet pojawienia się specjalnych trybów dla gracza w każdej z topowych przeglądarek. Gamingową Operę można pobrać wprost ze strony producenta.
341f31d.png)