Nasze ostatnie doniesienia w temacie wyścigu do tytułu CEO Microsoftu okazały się trafne. Dziś koncern oficjalnie poinformował o wyborze kandydatury, która niedawno przewijała się w mediach jako najbardziej prawdopodobna.
Wielkie szczęście, ale i wielka odpowiedzialność towarzyszą wybranemu kandydatowi. Satya Nadella, o którym jeszcze parę dni temu pisaliśmy jako o potencjalnym CEO Microsoftu, został oficjalnie nominowany na to stanowisko. 46-letni Nadella pół życia poświęcił koncernowi z Redmond, gdzie przeniósł się w 1992 roku prosto z Sun Microsystems. Pochodzi z Indii, lecz do Stanów przeniósł się już 1988 roku, gdzie zrobił dyplom na University of Wisconsin–Milwaukee. Potem przyszedł czas jeszcze MBA robione w Chicago.
Ostatnio sprawdzał się jako wiceprezes wykonawczy oddziału Cloud i Enterprise w Microsofcie, gdzie był odpowiedzialny za platformy obliczeniowe, opracowywanie narzędzi dla koncernu i usługi oparte na chmurze. Nadella obejmuje jako trzeci człowiek w 40-letniej historii koncernu to najwyższe stanowisko. W przeciwieństwie do Steve’a Ballmera, ma wykształcenie techniczne, co świetnie pomaga mu zrozumieć to, co w efektach pracy Microsoftu jest kluczowe – efektywność i intuicyjność wdrażanych produktów a także nastawienie działań na rozwiązania przyjazne użytkownikowi.
Nie kończą się też spekulacje, co do przyszłości Billa Gatesa. Zdaniem źródeł cytowanych przez Bloomberga, Nadella chce poprosić założyciela korporacji o porzucenie roli prezesa zarządu i pomoc przy rozwijaniu nowych narzędzi firmy. Miejsce Gatesa miałby zająć John Thompson, członek zarządu od 2010 roku, który jest entuzjastycznie przyjmowany przez Wall Street, która nie przepada za Ballmerem.
Microsoftowi przydadzą się radykalne zmiany, których Satya Nadella może być zwiastunem. Spore problemy z tabletami Surface, chłodne przyjęcie Windows 8 przez konsumentów, a także słaba pozycja Binga w konkurencji z Google sprawiły, że Microsoft potrzebował świeżego spojrzenia na swoje produkty i dalszą drogę rozwoju. Nowy CEO z pewnością ma potencjał, który może podratować nadwątloną w ostatnich latach pozycję Microsoftu.