Stworzenie działającej sprawnie sztucznej inteligencji wymaga niesamowicie dużo pracy, zaś jednym z tego etapów jest dostarczenie jej odpowiednio dużej ilości informacji do przeanalizowania. Pochodzą one co oczywiste z realnych źródeł, takich jak media i zapisy historyczne. Ma to jednak pewien spory mankament – Si z czasem zaczyna brać wszystkie te informacje jako sztywny wzór, nie wykorzystując do analizy jednej właściwej ludziom cechy, czyli moralności. W efekcie do czynienia mieliśmy już z rasistowskimi czatbotami, zaś niektóre z nich otwarcie propagowały również poglądy faszystowskie. Tym razem jednak problem wygląda nieco odmiennie. Jak się bowiem okazuje, obecna generacja Si rzekomo kieruje się seksizmem, z czym walkę zapowiedział już Microsoft.
O całej sytuacji stało się głośno po dwóch eksperymentach. W pierwszym z nich badacze z Boston University oraz Microsoftu wykorzystali SI do analizy nagłówków Google News – okazało się, że sztuczna inteligencja łączyła hasła w sposób którego opinia publiczna nie jest w stanie przetrawić. Mianowicie, hasło mężczyzna utożsamiane było z programistą komputerowym zaś kobieta kojarzona była z gospodynią domową. W drugim przypadku do analizy przez AI oddano 100 tysięcy zdjęć pobranych z Internetu – ponownie kobieta kojarzona była z obowiązkami domowymi zaś mężczyzna z technologią i aktywnościami poza domem. Podobnie było zresztą z przypisaniem niektórych przedmiotów do płci. Nie trzeba chyba dodawać, jak zareagowały niektóre grupy walczące o równouprawnienie. Eric Horvitz, dyrektor Microsoft Research, poinformował, że gigant dołoży wszelkich starań, by podobne uprzedmiotowienie nie miało miejsca w przyszłości. Co oznacza to w praktyce? Otóż do szkolenia Si zostaną wykorzystane jedynie wyselekcjonowane materiały, pozbawione elementów, które mogłyby w jakikolwiek sposób wpłynąć na przypisanie czegokolwiek konkretnej płci. Jest to swoista cenzura tego, z czym do czynienia będzie miała sztuczna inteligencja w przyszłości.
Wygląda na to, że Microsoft gotów jest ułagodzić swoje stosunki z opinią publiczną nawet poprzez fałszowanie historii (jej cenzurę). Pod znakiem zapytania pozostaje jednak to, czy z etycznego punktu widzenia powinniśmy zrywać z dorobkiem historii ludzkości? Całkiem możliwe, że znalazłby się inny sposób, by zaprzestać uprzedmiotowiania płci przez SI. Warto jeszcze zastanowić się, czy sztuczna inteligencja stworzona w oparciu o ograniczone materiały nie zacznie zachowywać się w nieprzewidziany sposób, gdy uzyska pełen dostęp do zawartości Sieci.