Czy zirytowanie szefa Apple może dać komukolwiek przepustkę na premierę nowego produktu Microsoftu? Jest to raczej mało prawdopodobne, ale przez wielu uznawane za możliwe – przykładem tego ma być 22-letnia Chelsea Kate Isaacs.
Cała sprawa rozpoczęła się gdy studentka wielokrotnie próbowała skontaktować się z działem PR firmy Apple. Chciała ona uzyskać informacje w sprawie możliwości wyposażenia jej uczelni, Uniwersytetu Long Island, w iPady. Każda z prób kontaktu kończyła się niestety fiaskiem. Wtedy to rozgoryczona dziewczyna postanowiła napisać do samego Steva Jobsa. Co raczej nie spotykane na co dzień, CEO Apple'a odpisał na wszystkie maile Chelsea’y Kate. W jego mailach przeczytać można było, iż polityką firmy nie jest pomaganie jej w zdobyciu wyższych stopni na uczelni, a także, że pracownicy firmy nie mogą odpowiadać na każde pytania klientów, chyba, że dotyczą one problemów ze sprzętem. Ostatnia z wiadomości, która pojawiła się w skrzynce dziewczyny była treści: "Proszę, zostaw nas w spokoju". Oznacza to, że młoda studentka swoją dociekliwością wyprowadziła z równowagi Jobsa.
Ku zaskoczeniu mediów, niedawno okazało się, że Chelsea Kate była jedną z 8 wybranych studentów, którzy mieli okazję uczestniczyć w poniedziałkowej premierze Windows Phone 7. Microsoft zaprzecza jako by, sytuacja z Jobsem miała jakikolwiek wpływ na to, że dziewczyna znalazła się pośród szczęśliwców, biorących udział w imprezie. Także ona sama twierdzi, że pomimo złego doświadczenia z jednym z pracowników Apple'a, pozostaje ona obiektywna i nie opowiada się za Microsoftem, gdyż uważa mimo wszystko produkty spod znaku jabłuszka za dobre.