Największa redukcja etatów w Microsoft przypadła na lata 2014-2015, kiedy to w kilku rzutach zwolniono blisko 18 tysięcy pracowników. Dość drastyczne zmiany firma tłumaczyła dublowaniem się etatów po przejęciu działu usług i urządzeń Nokii oraz koniecznością restrukturyzacji. Pod przywództwem Satyi Nadelli nastąpiło już sporo zmian - niektóre działy odeszły w niepamięć, inne połączono w nowe grupy. Nie jest to jednak koniec zwolnień.
O dalszych planach restrukturyzacji w Redmond pisaliśmy już w lipcu 2016 r., kiedy to Microsoft wyjawił, że przewiduje kolejne zwolnienia w nowym roku fiskalnym 2017. Spodziewa się, że w najbliższym sprawozdaniu finansowym z minionego kwartału Microsoft napisze o 700 zwolnionych pracowników. Nie jest to duża liczba, zważywszy, że firma zatrudnia około 113 tysięcy osób, jednak wewnętrzne nastroje są co najmniej napięte. Wszystko zostało jednak wcześniej zapowiedziane. Fala zwolnień, o której mowa, jest częścią zapowiedzianego wcześniej planu, który zakładał redukcję w sumie 2850 etatów w bieżącym roku fiskalnym, a ten zakończy się dla Microsoft w czerwcu tego roku.
Nie jest jeszcze jasne, którzy pracownicy będą musieli opuścić szeregi Microsoft. Nie została wytypowana żadna szczególna grupa - mówi się raczej o redukcji etatów w takich działach, jak sprzedaż, marketing, HR, inżynieria czy finansowość. Choć z pozoru wygląda to na oszczędności, firmie podobno bardziej zależy na "aktualizacji umiejętności w różnych działach". Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi anonimowego wewnętrznego źródła. Microsoft wciąż bowiem szuka ludzi, a na LinkedIn widnieje ponad 1600 otwartych ofert, z których największa część przypisana jest do Redmond.
We wrześniu 2016 r. Microsoft zatrudniał 113600 pracowników na całym świecie, z czego 44% zaangażowanych było w inżynierię i 43% w sprzedaż i marketing. Zwykle po zwolnieniu Microsoft daje pracownikom 60 dni na znalezienie nowego etatu wewnątrz firmy i oferuje dwutygodniową wypłatę za każde 6 miesięcy zatrudnienia.