Proces wytoczony przez Microsoft firmie Motorola Mobility zakończył się dość pomyślnie dla pozywającego. Sędzia uznał, że wykorzystywane przez Microsoft patenty nie są warte tyle, ile żądała za nie Motorola, wyznaczając korporacji dużo mniejszą kwotę, jaką corocznie płacić będzie Motoroli za korzystanie z technologii objętej wspomnianymi patentami.
W toczącym się procesie, prowadzonym przez sędziego Jamesa Robarta, chodziło o ustalenie przez sąd wysokości roszczeń jakich zażądał Google, właściciel Motorola Mobility, za użycie opatentowanych przez niego rozwiązań, podchodzących pod ogólnie przyjęte standardy. Chodziło głównie o korzystanie z patentów dotyczących technologii 802.11 Wi-Fi oraz standardu H.264. Za ich wykorzystywanie Motorola żądała 2,25 procent z końcowej ceny każdego urządzenia Xbox i Windows, co po przeliczeniu stanowiło kwotę 4 miliardów dolarów rocznie.
Proces ten został zakończony w listopadzie ubiegłego roku, jednak sąd ogłosił wówczas, że na wyrok trzeba będzie poczekać do wiosny. I stało się - w czwartek sędzia Robart wydał wyrok w tej sprawie. Biorąc pod uwagę to, że sporne patenty odnoszą się do standardów branżowych, określanych jako "rozsądne i niedyskryminujące" (reasonable and non-disciminatory, RAND), sąd nie uznał wysokich roszczeń Motoroli, ustalając firmie Microsoft opłaty w wysokości 1 797 554 dolarów rocznie. Tak - 1,7 mln dolarów w porównaniu do żądanych 4 mld dolarów, które Motorola - proponując firmie Microsoft - określiła mianem „uczciwych, rozsądnych i niedyskryminujących warunków”.
Ustalona przez sąd kwota to i tak nieco więcej niż starał się wywalczyć Microsoft. Korporacja chciała bowiem uiszczać opłaty w wysokości 1,2 mln dolarów rocznie.
