Dawniej kierownik sklepu mógł samodzielnie lub na podstawie nagrań z monitoringu badać zachowania klientów i zmieniać ekspozycję, by zwiększyć sprzedaż. Dziś wystarczy połączyć kamery z aplikacją w chmurze, a otrzymamy dokładne analizy i wytyczne. Dużo więcej potrafią też drony, a wreszcie dojdzie do tego, że już zupełnie nie będą potrzebowały aktywnego pilotowania ze strony człowieka. Sztuczne oczy i mózgi osadzone w świecie fizycznym to zdaniem Microsoftu nieuchronna przyszłość. A jak to widzą inni?
Jeden z ostatnich odcinków Z Archiwum X (S11E07) rozpoczyna się nawiązaniem do Tay.ai, niesławnego czatbota Microsoftu, który przejmował poglądy swoich ludzkich rozmówców i w ciągu doby wykształcił mocno obrazoburczy światopogląd, któremu dał wyraz w kilkudziesięciu tysiącach tweetów, a który można nazwać ekstremalnie seksistowskim i rasistowskim. Scenarzyści oparli się na znanym powiedzeniu, że komputery robią dokładnie to, co każe im człowiek. Bardziej inteligentne komputery człowieka z kolei naśladują. Dalsza fabuła eksploruje tę myśl trochę na modłę paranoiczną (wszechobecne IoT, drony i boty), a trochę na filozoficzną. Pojawia się też ciekawy wątek ekonomiczny, związany z inteligentnymi maszynami. Dalszej fabuły zdradzać nie będziemy. Zachęcamy za to do seansu tych z Was, których fascynuje temat Internetu Rzeczy i jego konsekwencji dla naszego życia codziennego.
Internet Rzeczy, choć służyć ma człowiekowi, nie zawsze jednak jest rozwijany z myślą o życiu codziennym. Równie ważne są zastosowania stricte przemysłowe, ekologiczne czy agrokulturowe. Microsoft przywołuje tu historię Clobotics, firmy, która korzysta z komputerowego rozpoznawania obrazów, aby "zdigitalizować świat fizyczny". Clobotics dało swojemu dronowi "mózg". Jest to autonomiczny system, rozpoznający pozycję łopat wirnika w elektrowniach wiatrowych i z idealną precyzją badający ją na całej długości w poszukiwaniu defektów. Na komputerze pokładowym działa wszystko - Computer Vision, AI i oprogramowanie analizujące dane. Kamery drona rejestrują obraz bardzo wysokiej jakości i potrafią choćby z dużej odległości dostrzec muchę.
W jaki sposób pomaga to przemysłowi? Po pierwsze, chodzi o bezpieczeństwo, co jest w takich warunkach sprawą oczywistą. Po drugie, chodzi o oszczędność czasu. Operator z dronem Clobotics może wykonać inspekcję w 25 minut, czyli 10 razy szybciej w porównaniu do starszej technologii. Ale w końcu i operator przestanie być potrzebny.
Clobotics pomaga też sprzedawcom. Już teraz używa on technologii, obserwującej cały sklep niejako z góry, ale następnym krokiem będzie umieszczenie "oczu" na krańcach tego systemu, czyli na półkach sklepowych, lodówkach etc. W ten sposób dostawca lodówek, np. Coca-Cola, będzie miał dostęp do niewyobrażalnych ilości danych (w samych tylko Chinach ma milion lodówek), takich jak liczba otworzeń i zamknięć drzwiczek, wygląd, ekspozycja, temperatura czy informacje o produktach konkurencji. Wszystkie te dane chmura może przetwarzać w czasie rzeczywistym. Jeszcze innym krokiem będzie umieszczenie kamer na półkach sklepowych, co zapewni firmom ostateczny wgląd w każdy produkt i każdy ruch klienta. Szacuje się, że dzięki temu firmy będą mogły zwiększyć sprzedaż o 30 do 50%.
Na niedawnej konferencji Future Decoded 2018 wystąpił Satya Nadella, by mówić o osiągnięciach i problemach AI. Padły wtedy ważne słowa, m.in. Prywatność to prawo człowieka. Wszyscy będziemy musieli myśleć o cyfrowych doświadczeniach, które tworzymy, by traktowały prywatność jako prawo człowieka. W taki sposób budujemy wszystkie nasze narzędzia. Nadella przypomniał też o ważnym zagadnieniu, jakim jest etyka w AI. Musimy być uważni w kwestii scenariuszów użycia AI - dodaje Nadella. Niemniej jednak myślenie o AI jest naszą zbiorową odpowiedzialnością.
O ile drony, diagnozujące problemy w fabrykach czy elektrowniach, zdają się społecznie pożyteczne, o tyle czająca się za każdym pudełkiem płatków śniadaniowych kamera może już przyprawiać o dreszcze. Owszem, sprzedawcy mogą dzięki temu zwiększyć obroty, ale co na tym zyska klient? Czy warto będzie chodzić do marketów, zmieniających ofertę w oparciu o to, co widzą kamery, i tworzących nasze profile, czy będziemy raczej wybierać te, które dają nam większą swobodę, a monitoring ograniczają do kwestii bezpieczeństwa? Jak myślicie? Dajcie nam znać w komentarzach!