Kiedy dyrektor generalny zaczyna pozbywać się akcji swojej własnej firmy, to całkiem słuszne są wszelkie obawy o jej przyszłość. Jednak czy dotyczy to Microsoftu? Satya Nadella zapoczątkował właśnie proces sprzedaży części swoich udziałów w Microsoft. Ta część to dokładnie 36 000 akcji, wycenionych na prawie 36 milionów dolarów.
Dlaczego CEO giganta postanowił podjąć takie kroki? Może to mieć negatywny wpływ na ocenę stabilności całej firmy, która w ostatnim czasie osiągnęła przecież rekordową wartość rynkową. Akcje Microsoftu są obecnie sporo warte, co może być postrzegane jako pewna przyczyna takiego działania Nadelli. Wszak rynkowe prawidła wskazują, że lepiej sprzedawać na górce i kupować w dołku. Nadella ostatni raz pozbywał się swoich akcji dwa lata temu, a od tego czasu wartość akcji się podwoiła. Tak więc wszystko wskazuje na to, że inwestorzy mają spory kredyt zaufania do rynkowej pozycji giganta z Redmond.
Co więcej, to dopiero początek. Od tego momentu Nadella rozpisał specjalny harmonogram, według którego w przyszłym roku pozbędzie się mniej więcej połowy swoich udziałów. Inwestorzy powinni być jednak spokojni, a Microsoft w specjalnym komunikacie podkreśla, że takie operacje finansowe są jedynie elementem procesu planowania osobistych finansów szefa Microsoftu.
Ilość udziałów, jakie ma on w swoich rękach, sporo przekracza poziom wyznaczony przez władze holdingu. Więc, najwyraźniej Nadella sprzedaje, bo ma co sprzedawać, a jego rezerwy są spore. CEO zapewnia również, że sukces Microsoftu będzie ciągły, a jest to dopiero początek wzrostu jego pozycji. Jak już wielokrotnie wspominaliśmy, zgodnie z licznymi opiniami ekspertów, Microsoft jest na dobrej drodze to zostania pierwszą firmą w historii, która osiągnie wartość 1 biliona dolarów.
