Ostatni kwartał przyniósł firmie Microsoft zadowalające wyniki finansowe. Pomimo tego (a może raczej właśnie dlatego?) jej notowania giełdowe drastycznie spadły. Czy ogólny entuzjazm wokół Windows 10 mógł przyczynić się do takiego stanu rzeczy?
Kilka godzin po opublikowaniu wyników finansowych z minionego kwartału finansowego (o których bardziej szczegółowo napiszemy już niebawem) notowania Microsoftu zaliczyły dosłownie skok na główkę. W ciągu zaledwie kilku godzin wartość akcji spadła o ponad 9% i od tego czasu utrzymuje się ona na względnie stałym poziomie 42 dolarów za akcję. Według najnowszego sprawozdania ostatni okres rozliczeniowy okazał się dla firmy całkiem dobry, o ile nie wyjątkowy. Sprzętowe biznesy Microsoftu - choć wciąż zajmują niewielki segment rynku - zaliczyły dość znaczący wzrost dochodów, podczas gdy dobrze znane produkty, jak choćby pakiet Office - utrzymują się na spodziewanej, ugruntowanej pozycji. Zyski firmy były więc wysokie, podczas gdy przychody operacyjne nieznacznie spadły.
Co więc stoi za nieoczekiwanym spadkiem notowań? Paradoksalnie jest to Windows. Przychody ze sprzedaży licencji systemu spadły znacząco w minionym kwartale. Po części może to być skutkiem zeszłorocznego wygaszenia wsparcia dla Windows XP oraz niedawnego zakończenia pierwszej fazy wsparcia dla Windows 7. Niektórzy wskazują też na ogólny spadek zainteresowania platformą PC oraz niechęć wobec Windows 8. Wielu użytkowników wstrzymuje się jeszcze z zakupem nowego systemu, oczekując na premierę Windows 10.
Ten nagły spadek wartości akcji może wydawać się zaskakujący. Cisza przed burzą? Wiele na to wskazuje. Analitycy finansowi są przekonani o sukcesie, jaki odniesie Windows 10. Z kolei to, co wydarzy się w finansach Microsoftu do czasu premiery systemu, pozostaje okresem praktycznie nieprzewidywalnym.