Dzień po tym, jak Brad Smith zaproponował utworzeniemiędzynarodowej konwencji, określającej normy prawne w ramach dostępu rządów do informacji, Microsoft poszedł o krok dalej. Od teraz firma zapewni swoim zagranicznym użytkownikom przechowywanie danych na serwerach, znajdujących się poza granicami USA. Dzięki temu NSA teoretycznie nie będzie miała do nich dostępu.
W rozmowie z Financial Times Smith nadmienił, że wiele firm na rynku IT nie podziela jego zdania. Konkurenci, tacy jak choćby Google, nie zamierzają utrudniać pracy NSA, przenosząc swoje serwery za granicę. Z drugiej strony firma jednak przyznaje, że jej klienci powinni mieć świadomość, że rząd innego kraju ma dostęp do ich prywatnych danych. Według Brada Smitha, serwery konkurencji również powinny zostać przeniesione do krajów, w których istnieje lepsze poszanowanie prawa do prywatności.
Mimo, że operacja przeniesienia serwerów poza granice Stanów Zjednoczonych wiąże się ze sporymi kosztami, to głównym priorytetem jest bezpieczeństwo użytkowników. Jak dodaje Brad Smith: "Czy oznacza to, że możemy zignorować naszych klientów? Nie była by to najrozsądniejsza strategia biznesowa..." Szczegóły całej operacji nie są jeszcze znane. Nie wiadomo także, w jakich krajach Microsoft zamierza postawić nowe serwery. Tym niemniej idea jest świetna, a Microsoft pokazuje, że dba o prywatność swoich klientów, niezależnie od kosztów.
Od miesięcy wiadomo, że Narodowa Agencja Bezpieczeństwa USA szpieguje swoich obywateli, śledząc ruch sieciowy i współpracując z dostawcami usług internetowych. Choć prawo powinno jasno określić, w jakich przypadkach i na jakich zasadach pracownikom rządowym wolno pozyskiwać prywatne dane, Microsoft nie zamierza czekać. Już teraz wychodzi naprzeciw użytkownikom i zapewnia lepszą ochronę danych.
