Raz na jakiś czas, wielkie firmy znajdują kreatywny sposób na dogryzienie konkurencji. Nie inaczej jest z Microsoftem, którego zespół odkrył niedawno lukę w zabezpieczeniach przeglądarki internetowej swojej głównej w tym sektorze konkurencji – oczywiście, chodzi o Google Chrome. Mało tego, oprócz wymienienia w oficjalnym komunikacie, drużyna giganta z Redmond zainkasowała nagrodę w kwocie 7,500 dolarów.
Sprawa jest o tyle ciekawa, że to właśnie przeglądarka Microsoftu okazała się najbardziej podatna na ataki podczas wydarzenia Pwn2Own 2017 – zabezpieczenia Microsoft Edge złamano wtedy aż pięciokrotnie, podczas gdy Google Chrome pozostał nietknięty. Jak jednak widać, również i on może paść ofiarą nieco bardziej finezyjnego ataku. Zespół odpowiedzialny za zabezpieczenia Edge odzyskał tym samym nieco ze swojej wiarygodności, nie zmieni to jednak raczej faktu, że bezsprzecznie najczęściej używaną przeglądarką na świecie pozostaje produkt stworzony przez Chrome (z wynikiem aż 54,89% oraz tendencją rosnącą). Nie jest do końca pewnym, jaki był prawdziwy cel łamania zabezpieczeń Chrome przez pracowników Microsoftu – mogło to mieć na celu ukazanie swojej wyższości, sprawdzenie własnych możliwości, lub też po prostu zrobienie pstryczka w nos rywalowi. Oczywiście na mniejszą skalę, niż miało to miejsce lata temu, kiedy to grupa nieco podchmielonych przedstawicieli giganta wrzuciła nadmuchane logo Internet Explorera do fontanny pod siedzibą firmy Netscape.
Pozostaje mieć nadzieje, że już niebawem zespół Microsoftu zamiast łamaniem zabezpieczeń konkurencyjnych przeglądarek, zajmie się łataniem dziur we własnym produkcie. Pod względem obsługi być może Edge nie dorówna produktowi Google, jednakże wyższy stopień zabezpieczeń zapewne przekonałby część użytkowników Chrome do przesiadki.