Google proponuje wyszukiwanie u konkurencji, zamiast prezentować jej wyniki jako własne

Google proponuje wyszukiwanie u konkurencji, zamiast prezentować jej wyniki jako własne

Autor: Krzysztof Sulikowski

Opublikowano: 2/24/2020, 12:40 PM

Liczba odsłon: 1472

Nowoczesne wyszukiwarki oprócz wyświetlania wyników prowadzących do stron pokazują też wyniki bezpośrednio na stronie wyszukiwania. Jest to zwykle zawartość od partnerów, którą zobaczymy, np. wyszukując frazę "pogoda". Nie wszyscy jednak chcą dzielić się zawartością w taki sposób. W zeszłym roku Google został pozwany przez portal Genius za bezprawne, jego zdaniem, zasysanie tekstów piosenek. Aby uniknąć dalszych oskarżeń, gigant wyszukiwarek zmienia nieco taktykę.

Tym razem Google nie zamierza czekać, aż unijni regulatorzy wyciągną działa cięższego kalibru, i sam podejmuje działania. Na stronach z wynikami udostępnia teraz linki do wyszukiwania w katalogach konkurencji. Firmy, takie jak Yelp, oskarżały Google o wydrapywanie informacji z ich katalogów i prezentowanie ich jako wyniki dla użytkowników końcowych, co w konsekwencji prowadziło do poważnego osłabienia ruchu na ich stronach i strat. Podobne postępowanie dotyczy też usług biznesowych, więc oskarżenia są jeszcze poważniejsze.

Google

Aby wyprzedzić kolejne oskarżenia, przy wyszukiwaniu niektórych fraz i produktów Google wyświetla linki do wyszukiwania w Yelp i innych katalogach. Zmiana jest już obecna na Google.co.uk, ale nie kiedy wyszukujemy z paska adresu, który domyślnie kieruje do Google.com. Nie jest jasne, czy zmiana, którą Google testował w Niemczech przed jej rozszerzeniem na UE, w pełni rozwieje niepokoje unijnych regulatorów. Warto przypomnieć, że firma wdrożyła identyczne rozwiązanie w 2013 roku, gdy Joaquin Almunia, komisarz ds. konkurencji, stwierdził, że propozycje giganta nie eliminują obaw związanych z konkurencyjnością. W zeszłym roku Unia Europejska nałożyła na Google grzywnę w wysokości 1,5 mld euro, uznając go winnym nadużycia swojej dominującej pozycji na Androidzie, by eliminować konkurencję sklepu Play.

W pewnym sensie powiązanym problemem, choć w tym przypadku Google nie jest jedynym "pośrednikiem", jest wyświetlanie obrazów z odnośnikami do Pinterest. Użytkownicy starający się dotrzeć do źródeł obrazu kierowani są przez Google do portalu, który tylko gromadzi obrazy z różnych zakątków Sieci, dlatego trudno nazwać go źródłem. Szukając czegoś w Google Grafice czy nawet po prostu w Internecie, wyniki z Pinteresta, dla wielu bezwartościowe, często zalewają całą stronę. Prośby do Google, by ten przestał faworyzować stronę i traktować ją jako źródło, napływały od wielu lat — bezskutecznie.