Xbox Live ponownie zaatakowany

Pogróżki ze strony hakerów Xbox otrzymuje przez cały rok, tym niemniej nasilenie ataków tradycyjnie przypada w okresie świątecznym. Od ostatnich incydentów z udziałem 'Lizard Squad' minęły przeszło dwa miesiące, tymczasem kolejna grupa starała się udowodnić, że Xbox Live nie jest odpowiednio zabezpieczony. Cóż, udało się.

Odpowiedzialność za niedawne uziemienie Xbox Live w Europie i części Stanów Zjednoczonych wzięła na siebie grupa 'New World Hackers'. Pierwsze efekty w ostatnich dniach można było zaobserwować jako problemy z zakupami online, które wkrótce potem przeniosły się na gry multiplayer. Ostatecznie użytkownicy w dotkniętych regionach mogli co najwyżej zalogować się do Xbox Live, co samo w sobie nic nie znaczy. 'New World Hackers' napisali tweeta, skierowanego do działu wsparcia Xbox, który można traktować jako pogróżki: "Już czas, by XBOX umarł. Miłego przestoju. Połowa USA offline. Cała Europa offline".

Do grupy NWH udało się dotrzeć amerykańskiemu "Newsweekowi". Jak twierdzi jej anonimowy członek, hakowanie Xbox Live "nie trwało tak długo, jak sądziliśmy". NWH zaatakowała Xbox, "by zaprotestować przeciwko wielkim firmom jak ta [Microsoft], które posiadają ogromne serwery, ale bez prawdziwej ochrony. Chcemy, by Xbox zaktualizował zabezpieczenia, którą już posiada, a jest ich niewiele". Ataki wyrządziły sporo szkód, a najbardziej znaczącą jest oczywiście nadszarpnięte zaufanie użytkowników. Średni czas uziemienia wynosił 12 godzin, choć niektórzy zgłaszali niedostępność serwisu przez ponad 14 godzin.

'New World Hackers' podobnie jak inne grupy dowodzi, że dostawcy pokroju Microsoft i Sony nie chronią odpowiednio swoich serwisów gamingowych. Xbox Live i PlayStation Network nie są w stanie odeprzeć zmasowanych ataków, a kilkunastogodzinne przestoje - zwłaszcza w okresach nasilonego użytkowania - są prawdziwą klęską. Czy Microsoft wyciągnął wnioski? Czas pokaże.