The Game Awards 2019 w zeszłym tygodniu zaliczyło nowy kamień milowy, gromadząc w sumie ponad 45 milionów livestreamów. W szczytowym momencie konferencję oglądało 7,5 mln widzów na całym świecie. W czasach, gdy przemysł gier wideo staje się większy od Hollywood, takie wyniki zdają się zupełnie oczekiwane. Z pewnością cieszy się z nich także Microsoft.
Chociaż gigant korzystał z innych okazji, by zapowiedzieć nową konsolę Xbox Scarlett (mowa tu o targach E3), to na właściwą zapowiedź Xbox Series X wybrał właśnie ceremonię The Game Awards. Dla wielu było to niespodzianką. Przed dwoma laty firma czekała aż do czerwcowego briefingu na E3 2017, aby ujawnić nazwę konsoli Xbox One X (wcześniej znanej jako Project Scorpio). Oczekiwano, że podobnie gigant postąpi także w przypadku projektu Scarlett, ale chyba tak długie zwlekanie osłabiłoby hype towarzyszący nowej generacji konsoli... A na E3 2020 i tak można pokazać ją ponownie.
Phil Spencer (@XboxP3) is here to drop another @XBOX World Premiere! #TheGameAwards pic.twitter.com/jVc8UG4HTw
— The Game Awards (@thegameawards) December 13, 2019
Warto zwrócić uwagę na pewien pomijany dotąd szczegół — brak wcześniejszych przecieków. Fakt, że kompletnie nic na temat Xbox Series X nie wyciekło przed The Game Awards, robi wrażenie. Microsoftowi dotąd nie udawało się utrzymywać w ścisłej tajemnicy podobnych zapowiedzi, więc tym razem należy mu się uznanie. Nawet podczas prób Phil Spencer czytał zmieniony skrypt, w którym dla zmylenia osób postronnych używał nazwy Xbox Game Pass.
The Game Awards chwali się 45 milionami livestreamów, co jest wynikiem o 72% lepszym w porównaniu do 2018 roku. Pokazuje to, jak na naszych oczach rozwija się rynek gier. Dawniej branża ta była niedofinansowana i deweloperzy musieli mierzyć się z wieloma trudnościami, co swoją drogą prowadziło czasem do zadziwiająco kreatywnych rozwiązań, ale to już temat na inny artykuł. Oczywiście popularność gamingu udziela się też konsoli Xbox, co w sumie wróży jej dobrze.
Konsole obecnej generacji osiągnęły już kres swoich możliwości, a gracze takiego przestoju dłużej nie zniosą, zwłaszcza że pecety nie mają żadnej blokady i rozwijają się swobodnie (np. w kierunku ray tracingu). Głód nowej generacji konsol jest więc całkowicie uzasadniony, a Microsoft i Sony wręcz palą się, by go zaspokoić.