Używacie map Bing? Nie musicie odpowiadać na to pytanie, bo zdecydowana większość z Was zapewne odpowie, "Oczywiście, że nie". Dominacja Map Google jest wyjątkowo silna i trudno w tej kwestii coś zwojować. Problem z tym ma nawet Apple, którego Mapy, preinstalowne w systemie iOS, wciąż muszą uznawać wyższość map Google. Ale jeśli chodzi o usługę map Microsoftu, to gigant dodał do niej dwie nowe funkcje, które sprawiają, że jego mapy stają się nieco bardziej przydatne i konkurencyjne.
Pierwsza nowość to analiza ruchu i kolorowanie wyznaczonej trasy w zależności od jego natężenia na danym jej odcinku. Brzmi jak standard, którego tu nie uświadczyliśmy do tej pory. Teraz planowanie podróży i nawigowanie w mapach Bing jest o wiele wygodniejsze. Czerwień oznacza duży ruch, pomarańcz średni, a natomiast niebieski, że ruch przebiega płynnie.
Dodatkowo Bing Maps pojawiły się teraz specjalne dymki przy wyznaczonej trasie, które wskazują na odległość i przewidywany czas podróży. Ponadto fragmenty trasy przebiegające przez wodę są reprezentowane przez linię przerywaną w celu odróżnienia ich od tras lądowych, które są oznaczone ciągłymi liniami. Nie da się ukryć, że na pierwszy rzut oka bardzo przypomina to mapy Google, ale trudno w tej kwestii "wymyślać koło na nowo". Microsoft mógł co prawda wybrać inne kolory do sygnalizacji natężenia ruchu, lecz te obecne są chyba najbardziej czytelne.