Najnowsza konsola Microsoftu, Xbox One X, już od samego początku budzi spore kontrowersje. Z jednej strony mamy przed sobą maszynę o niezwykłych wręcz możliwościach, z drugiej z kolei słyszymy o tym, że nie ukażą się na niej żadne tytuły ekskluzywne. Jakkolwiek by nie było, na temat samej konsoli w dalszym ciągu toczą się zażarte dyskusje. Oliwy do ognia dolał ostatnio Phill Spencer, który to stwierdził, że rywalem PlayStation 4 Pro wcale nie jest, jak oczekiwano, Xbox One X, lecz dużo słabszy Xbox One S. .
Opinię tę poznaliśmy podczas wywiadu, który przeprowadził zagraniczny serwis - Eurogamer. Wydaje się być ona nieco przesycona hipokryzją, gdyż podczas rozmów na temat najnowszej konsoli Microsoftu Phill Spencer rzucał cyferkami jak oszalały, natomiast teraz sprawia wrażenie, jakby zapominał o ich istnieniu. Mowa tu przede wszystkim o dwóch parametrach: ilości oferowanych teraflopsów oraz możliwościach obsługi 4K. Jeżeli chodzi o surową moc obliczeniową (wspomniane teraflopsy), liczby mówią wszystko - konsola Sony oferuje ich 4.2, najnowszy Xbox 6, podczas gdy Xbox One S zaledwie 1.4. Jak łatwo zaobserwować, PlayStation 4 Pro w tym zestawieniu stoi o niebo bliżej Xbox One X zarówno ilościowo, jak i procentowo. Jeśli zaś pod uwagę weźmiemy obsługę 4K, faktycznie, konsola Sony obsługuje tylko jej kaleką wersję (upscaling z niższych rozdzielczości). Niemniej, dla porównania Xbox One S nie obsługuje gier w 4K zupełnie, po prostu rozciąga obraz. Zasadniczo porównanie pod tym względem PlayStation 4 Pro z Xbox One S można skrócić następująco: prawie 4K vs rozciągnięty obraz. Jak wynika z powyższych przemyśleń, to właśnie najnowsza konsola Microsoftu stanie w szranki z PlayStation 4 Pro na sklepowych półkach, nie zaś wersja oznaczona jako S.
Pozostaje jedynie pytanie, czy wypowiedź Philla Spencera była kierowana chęcią umniejszenia prestiżu konkurencyjnego urządzenia, czy może jednak zespół Microsoftu ma jeszcze jakiegoś asa w rękawie.