Google pod lupą prokuratorów. Chodzi o praktyki monopolowe

Google pod lupą prokuratorów. Chodzi o praktyki monopolowe

Autor: Wojciech Błachno

Opublikowano: 9/10/2019, 9:06 AM

Liczba odsłon: 770

87% komputerów na świecie działa pod kontrolą Windowsa, około 80% użytkowników na całym świecie używa wyszukiwarki Google, a 70% używa Facebooka. Nie da się zaprzeczyć, że każdej z tych trzech rzeczy (system, wyszukiwarka i portal społecznościowy) używamy codziennie. Te trzy wyraźne przykłady pokazują, jak bardzo tak zwany big tech zawładnął naszym życiem. To się zdecydowanie nie podoba rządom, które do tej pory, przez wiele wieków miały monopol na władzę nad człowiekiem.

W ciągu ostatnich kilku lat największe technologiczne korporacje są ciągle pod ostrzałem nie tylko opinii publicznej, ale również instytucji państwowych. Google otrzymało właśnie kolejny cios ze strony władz USA. Stanowi prokuratorzy generalni każdego z 50 stanów USA rozpoczęli śledztwo przeciwko gigantowi z Mountain View w sprawie jego monopolistycznych praktyk rynkowych. Śledztwo skupi się głównie na mechanizmach działania reklam i wyszukiwania.

Open Market Institute, który zajmuje się promowaniem świadomości politycznych i ekonomicznych zagrożeń związanych z monopolem, tak skomentował to wydarzanie:

Podziwiamy prokuratorów generalnych za zajęcie tego bezprecedensowego stanowiska przeciwko Big Tech, którzy jednocząc się, chcą zbadać proceder niszczenia konkurencji przez Google w zakresie wyszukiwania i reklamy. Nie byliśmy świadkami tak dużych oskarżeń o monopolizację wysuniętych przeciwko gigantowi technologicznemu, odkąd Microsoft został pozwany w 1998 roku. Dzisiejsze ogłoszenie oznacza początek nowej ery.

Po aferze z Cambridge Analityca miano "najlepszej złej korporacji roku" przypada zdecydowanie Facebookowi. Jak widać, Google również może mieć coś na sumieniu i wszczęte właśnie śledztwo może wynieść na światło dzienne kilka niezbyt chlubnych faktów związanych z działalnością giganta.

W kontekście Microsoftu oskarżenia o próby niszczenia konkurencji nie są tak oczywiste, jak w przypadku Google czy Facebooka. Microsoft pod rządami Nadelli otwiera się bardzo na konkurencję i raczej woli budować, niż niszczyć, czego dowodem jest otwarcie się na open source. Raczej nie jest to jedynie wizerunkowa zagrywka, a próba długofalowej zmiany kierunku, w którym podąża Microsoft. Oczywiście jak każda firma, gigant z Redmond musi zarabiać, a to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, pozostaje tajemnicą.

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia