Fall Creators Update przyniesie kilka zmian powiązanych z prywatnością
Autor: Amadeusz Labuda
Opublikowano: 9/14/2017, 11:32 AM
Liczba odsłon: 2234
Kwestia prywatności podczas korzystania z systemów Windows to nadal istny temat-rzeka. Na szczęście zmiany w tej materii nabierają tempa – już podczas ostatniej z wielkich aktualizacji dla Windows 10 zauważyć można było nowy ekran pierwszej konfiguracji, ułatwiający ustalenie które dane mają trafić do Microsoftu. Oczywiście nie umożliwia on skonfigurowania komputera do stanu pełnej niejawności, jednakże znacząco się do tego przyczynia. Jak wynika z jednego z ostatnich wpisów na oficjalnym blogu Microsoftu, w przypadku Fall Creators Update czekają nas kolejne zmiany w kwestii prywatności.
W Fall Creators Update nieco zmienić ma się okno dotyczące prywatności podczas pierwszej konfiguracji – łatwiejsze stanie się podejrzenie detali wyświetlonych opcji, bez konieczności wertowania ściany tekstu. Bardziej interesująca wydaje się jednak kolejna nowość, dotycząca tym razem zachowania urządzeń podłączonych do komputera. Dokładniej rzecz ujmując, gdy aplikacja będzie próbowała wykorzystać peryferia kluczowe dla prywatności (kamera, mikrofon) lub newralgiczne dane (kontakty, kalendarz), zostaniemy poinformowani o tym stosownym okienkiem, pozwalającym odmówić dostępu. Co istotne, działać to będzie w ten sposób tyko w przypadku aplikacji zainstalowanych po zaktualizowaniu systemu – w przypadku pozostałych zmiany wprowadzić trzeba będzie ręcznie w opcjach systemowych. Ostatni już element zapowiedzi Microsoftu dotyczy w zasadzie jedynie klientów biznesowych. Zyskają oni możliwość ograniczenia przesyłanych danych diagnostycznych do minimum wymaganego przez Windows Analytics.
Wszystko wskazuje na to, że Microsoft przynajmniej częściowo chce zapewnić swoim użytkownikom anonimowość. Nie jest ona jednak zdecydowanie pełna – w niektórych odmianach Windows 10 nadal nie istnieje możliwość pełnego wyłączenia telemetrii, dodatkowo co jakiś czas pojawiają się głosy o elementach systemu szpiegujących użytkowników. Tłumaczenie się przez giganta zbieraniem danych do rozwoju swoich produktów raczej na wiele się nie zda. Pozostaje jedynie mieć nadzieje, że z biegiem czasu użytkownicy staną się bardziej świadomi tego, że ogromne koncerny stale patrzą im na ręce.