Jeszcze wczoraj pisaliśmy o Apple iCloud, który odtąd korzysta z tej samej technologii Windows, która napędza funkcję plików na żądanie w OneDrive. Tymczasem nową wersję klienta na Windows i macOS wydał inny dostawca chmury - Dropbox. Nie jest ona jednak dostępna w Microsoft Store i w odróżnieniu od dotychczasowego klienta, który integrował się z Eksploratorem plików w Windows i Finderem w macOS, działa na zasadzie samodzielnego menedżera plików, zarówno tych lokalnych, jak i przechowywanych w chmurze.
"Nowy Dropbox" wyewoluował do formy, którą można uznać za kompletne rozwiązanie produktywne, pozwalające choćby otwierać dokumenty Office lub Google Docs wewnątrz aplikacji. Nowy klient ma też panel powiadomień pokazujący aktywność zespołu. Co więcej, dzięki nowym integracjom możliwe jest nawet współpracowanie w Slack i ustanawianie konferencji wideo w Zoom. Nietrudno tu o skojarzenia z Microsoft Teams - również jeśli chodzi o układ, a nawet kolorystykę.
Jak mówi wydawca, jest to nadal ten sam Dropbox, tyle że lepszy. To pojedyncza przestrzeń robocza do organizowania zawartości, łączenia się z narzędziami i sprowadzania wszystkiego do jednego miejsca. Oprócz pracy z dokumentami Microsoft Office i Google Docs aplikacja pozwala też m.in. tworzyć i przechowywać skróty do dowolnych witryn, korzystać z pojedynczej wyszukiwarki, by przeszukiwać całą swoją zawartość, a wkrótce też zarządzać projektami Atlassian. To jednak, co zobaczymy od razu, to mocno przeprojektowany interfejs z wieloma nowymi opcjami.
Reklama
Nowa aplikacja desktopowa Dropbox nie została jeszcze publicznie wydana. Na chwilę obecną można jednak uzyskać wczesny dostęp. Wciąż też można korzystać z Dropboksa po staremu, z wykorzystaniem znanego i zrozumiałego folderu Dropbox w Eksploratorze plików.
341f31d.png)