Lawina ruszyła, zaczyna się rozpędzać i chyba nie da się jej już prosto zatrzymać. Krótko mówiąc, Huawei ma ogromne problemy i trudno wprost określić, czy gigantowi uda się z nich wyjść. Administracja prezydenta Trumpa skazała chińską korporację na rynkową śmierć, odcinając ją od możliwości współpracy z amerykańskimi podmiotami. Dlatego też współpracę musiało zerwać Google, Intel, Qualcom oraz oczywiście Microsoft, który wycofał komputery Huawei ze swojego sklepu. Jednak jak się okazało, nie tylko amerykańskie firmy dołączyły do tej lawiny, bo zrobił to też brytyjski ARM.
Przedsiębiorstwo to, z siedzibą w Cambridge, zajmuje się projektowaniem mikroprocesorów o architekturze ARM. ARM wstrzyma wszystkie aktywne umowy współpracy, uprawnienia do wsparcia oraz wszelkie oczekujące zobowiązania z Huawei i jego spółkami zależnymi. Chociaż jest to firma z siedzibą w Wielkiej Brytanii, jej projekty zawierają kluczowe technologie z USA, więc jest zmuszona respektować amerykański zakaz. To ogromny cios dla Huawei, ponieważ nie ma on realnej alternatywy dla ARM.
Huawei może przetrwać bez współpracy z Google czy Microsoftem, opracowując własne systemy operacyjne, ale bez ARM utraci dostęp do kluczowego projektu układu, który jest podstawą jego własnych procesorów Kirin. Do tej pory scenariusze były dwa - albo Huawei dogada się z rządem USA, co jest wątpliwe, albo będzie zmuszony się uniezależnić. Biorąc pod uwagę powyższe rewelacje, osiągnięcie tej niezależności może być trudniejsze niż przypuszczaliśmy. Czyżby to był koniec chińskiego smoka?
341f31d.png)